Pani od Czytania

O mnie

Pani od Czytania

Nazywam się Katarzyna Bryzek-Maczewska i jestem Panią od Czytania 🙂

Pochodzę z Lublina, ale od 17 lat mieszkam w Krakowie. Przyjechałam tu studiować psychologię, jednak ostatecznie los popchną mnie w kierunku pedagogiki.

W 2006 roku rozpoczęłam studia pedagogiczne na krakowskim Uniwersytecie Pedagogicznym. Jako studentka dorabiałam pomagając dzieciom w nauce, a już na 3 roku zaczęłam prowadzić grupowe kursy szybkiego czytania i efektywnego uczenia się w ramach ogólnopolskiego projektu edukacyjnego.

Po zakończeniu studiów od 2011 roku rozwijałam swoją firmę – Wrota Umysłu – w której na początku zajmowałam się tylko kursami szybkiego czytania i efektywnej nauki. Gdy zaczęły się do mnie zgłaszać coraz młodsze dzieci, mające problemy z czytaniem zaczęłam szukać sposobów na to, jak im pomóc.

Jak powstała metoda Pani od Czytania?

Powstała jakby od końca. Od 2009 roku pracowałam jako trener szybkiego czytania osób dorosłych i starszej młodzieży. Gdy zaczęły się do mnie zgłaszać coraz młodsze dzieci okazało się, że ich problemy z czytaniem są coraz bardziej elementarne. Nie potrafiły rozpoznać szybko całych wyrazów, typowy trening szybkiego czytania nie pomagał. Doszłam więc do wniosku, że powinny szybko rozpoznawać mniejsze cząstki i idąc tym tropem przygotowałam tekst z rozsuniętymi sylabami. Pamiętam, gdy pierwszy raz dałam dziecku właśnie taki tekst i gdy ono, mając ogromne problemy z czytaniem, skupiając się na sylabach, zaczęło płynnie czytać… Był rok 2012.

Na początku nie wiedziałam jak sprawić, żeby dzieci czytały sylabami również tekst nie podzielony – zazwyczaj w pewnym momencie coś „zaskakiwało” w głowie i nagle potrafiły to robić. Stopniowo, z miesiąca na miesiąc i „z kursanta na kursanta” uczyłam się coraz więcej o dziecięcych problemach z czytaniem. Zaczęłam zauważać, że niektóre sylaby czytają się łatwiej, inne sprawiają problem. Jeśli wyraz składa się z samych łatwych sylab – dziecko umie czytać. Jeśli pojawiają się trudniejsze – nie umie… Był rok 2017.

Doszłam do wniosku, że trzeba stworzyć teksty o zróżnicowanym stopniu trudności. Że powinny być dostosowane do dzieci nie tylko pod względem treści (czyt. infantylne), ale przede wszystkim pod względem budowy fonetycznej. Pisanie tych tekstów okazało się niezwykle trudne (od razu zrozumiałam, dlaczego podobne materiały nie istnieją…). Ale udało się! To było niesamowite, kiedy przychodziło do mnie dziecko przekonane o tym, że nie umie czytać, a ja dawałam mu tekst, który był na jego poziomie umiejętności. Okazywało się, że dobrze sobie z nim radzi! Ustalając co już umie stopniowo wprowadzaliśmy coraz trudniejsze sylaby, aby nauczyć się tego, czego brakuje do płynnego czytania wszelkich tekstów.

Każdy kolejny kursant przynosił mi nowe wyzwania i uczył mnie rozwiązywania kolejnych problemów. Dzięki temu czas pracy z każdą kolejną osobą skracał się, ćwiczenia były coraz bardziej skuteczne, coraz lepiej wycelowane w rozwiązanie konkretnych problemów.

Równolegle stanęłam przed prywatnym wyzwaniem – postanowiłam nauczyć czytania swoje własne dzieci. Wcześniej pracowałam tylko z osobami, które miały już wstępny etap nauki czytania za sobą, nie musieliśmy zaczynać od początku. Teraz planowałam opracować materiały wprowadzające od początku odpowiednią technikę czytania, aby żadne problemy nie wystąpiły. Moje dzieci znały już litery (nauczyły się zupełnie przy okazji, podczas wspólnego czytania). Naszym pierwszym zadaniem więc było doprowadzenie do syntezy (czyli łączenia) liter w sylaby proste otwarte, czyli spółgłoska + samogłoska. Postanowiłam, że zaczniemy od liter, z których można stworzyć wyrazy bliskie dziecku i atrakcyjne dla nich. Dlatego zaczęło się od M (mama), T (tata), K (koty), L (loki), D (lody)… Im więcej liter, tym bogatsze mogły być teksty. Po opanowaniu sylab prostych otwartych dodawałam słowa złożone z sylab zamkniętych 3 literowych (kot, dom, mam), później połączenia tych sylab (te-raz, po-tem), następnie zaczęły się pojawiać zbitki (jest, gdy). Wprowadzenie każdego rodzaju sylaby do tekstów powodowało wkroczenie na nowy poziom umiejętności. W 2018 roku moja 5 letnia córka zaczęła czytać swoje pierwsze książeczki.

Od tej pory zaczęłam przyjmować na kursy również dzieci, które dopiero uczyły się czytać, a chciały to zrobić dobrze. Okazało się, że cały system materiałów świetnie sprawdza się w przypadku wszystkich dzieci. Jeżeli w trakcie nauki napotykaliśmy na jakieś problemy (np. problemy z syntezą, czy słuchem fonematycznym) rozwijaliśmy jakiś etap o dodatkowe ćwiczenia, lub pozostawaliśmy na nim dłużej. W większości przypadków udawało się dojść od „nie umiem czytać” do „czytam książki” w około 6 miesięcy. Co więcej etap „czytam książki” to nie był poziom „składam wyrazy”, czy „potrafię jakoś przeczytać”, ale było to czytanie z prędkością 40-50 słów/minutę, czyli poziom ok dla 2 klasy SP, a często dotyczył dzieci 6 letnich. One NAPRAWDĘ potrafiły dobrze czytać.

Jednocześnie cały czas zgłaszali się do mnie rodzice starszych dzieci, którym czytanie, mimo ćwiczeń, sprawiało wielkie trudności. Najczęściej były to “ofiary” złych metod nauki, składające wyrazy po literce, zgadujące i przekręcające, nierozumiejące tekstu, a jednocześnie bardzo zestresowane i zniechęcone.

W pewnym momencie ilość kursantów zaczęła mnie przerastać – wici rozeszły się po Krakowie i okolicach, a czas jak wiadomo nie jest z gumy 😉 Ponadto bolało mnie, że wiedza, która pomogłaby tak wielu dzieciakom siedzi tylko w mojej głowie. Musiałam coś zrobić, aby udostępnić ją tym, którzy z braku mojego czasu nie dostaną się do mnie na kurs, którzy mieszkają zbyt daleko, lub nie mogą wygospodarować odpowiednich funduszy na zajęcia indywidualne. Chciałam stworzyć taki system, aby większość osób mogła sobie poradzić z nauką bez mojego udziału. Strona na której teraz jesteś to część tego projektu. Zapoznaj się z tym, co dla Ciebie przygotowałam!